niedziela, 9 września 2012

Japonesque Pro Studio Case Cabinet - Kufer wizażysty

Czas najwyższy na recenzję mojego kuferka.




Kuferek zakupiłam na początku 2010 roku. 

Po tym jak po kilku tygodniach użytkowania dosłownie rozpadł mi się duży kufer na kółkach, jakich teraz można znaleźć mnóstwo w hurtowniach kosmetycznych oraz na allegro, zakup nowego kuferka poprzedziłam dokładnym rozeznaniem się w temacie.

Na czym mi zależało i na co zwróciłam największą uwagę kupując kuferek?

- By był pojemny, ale  nie za duży. Naprawdę nie warto kupować kuferka wielkości małej szafy. Nawet jeśli jest na kółkach to nasze chodniki, krawężniki i czteropiętrowe blokowiska, bardzo szybko sprawią, że noszenie ciężkiego kufra stanie się małym koszmarkiem. Do tego projekt takiego ogromnego kufra bardzo często nie jest do końca przemyślany. Co oznacza, że często podnoszony kufer prędko może się rozpaść, gdy mocowania nie wytrzymają ciężaru całej jego zawartości..

- Waga pustego kufra. Jeśli pusty kufer waży 8 kg, nie wyobrażam sobie codziennego dźwigania go z całą zawartością!

- Szufladki.  Zamarzyłam o kufrze z szufladkami i dziś wiem, że to była najlepsza decyzja. Dzięki temu nawet w mniejszym kufrze można zmieścić o wiele więcej oraz dobrze posegregować sobie kosmetyki. 

- Wymiary. Puste kufry na zdjęciach katalogowych często mogą dawać nam mylne wyobrażenie o swoich rozmiarach. Dlatego należy dokładnie sprawdzić opis produktu, by się później nie rozczarować maleństwem wielkości szkatułki na biżuterię, czy też kolosem który nie zmieści się w bagażniku Twojego samochodu. 

Po tym jak trafiłam na ten artykuł  w sieci, wybór mój padł własnie na kuferek Japonesque Pro Studio Case.

Po trzecim sezonie nadal jestem bardzo zadowolona z zakupu. Zanim przejdę do szczegółów, kilka jego zdjęć z różnych okazji, najczęściej otrzymanych od klientek i fotografów ślubnych.  Prezentujących naturalny chaos który tworzy się w trakcie pracy :)


Sezon 2010 


Lato 2011

Bałagan 2012..  po wykonaniu kilku makijaży, tak to czasem wygląda..  ;)


Kuferek wraz zawartością waży około 11 kg. Szufladki są wykonane z cienkiego metalowego tworzywa i puste są dosyć lekkie.

Górna i dolna część kufra są najgłębsze. W górnej z powodzeniem można ułożyć kilka większych palet cieni, róży, korektorów, obok których układam pudry. Zostaje jeszcze sporo miejsca i przed zamknięciem kufra można dołożyć np duże opakowanie fixera w sprayu. 

W dolnej części układam podkłady, bazy, opakowania kępek rzęs.

Najmniejsze górne szufladki mieszczą po 5 paletek cieni Atelier na które jeszcze układam dwie poczwórne paletki  MAC i zostaje przestrzeń na tusz do rzęs czy eye liner. Więc są małe lecz pojemne :)  

Niżej przechowuję pomadki, błyszczyki oraz cienie sypkie. 


Pierwsza z szufladek szerokich jest dosyć płytka. Idealna do ułożenia większej palety cieni obok której lądują jeszcze kredki, korektory w pisaku, tusze itp

Nieco głębsza przedostatnia szuflada nadaje się do przechowywania mniejszych opakowań pudrów Kryolan, kamuflaży, palet pomadek, brokatów, linerów żelowych itd... 

Także skrzydła kufra zostały dobrze zagospodarowane. Dzięki temu pędzle mam zawsze pod ręką. 
Do zakładek na pędzle musiałam upchać odrobinę papieru, aby duże pędzle były umieszczone nieco wyżej. Bez tego ich włosie po zamknięciu kufra zniekształcało się dociskając rączki szufladek. 

Kuferek posiada odpinany wózek. Kółeczka są gumowe. 


Przyznam, że mój skarb jest już nieco sfatygowany. Jak widać posiada lekkie otarcia lakieru na brzegach, wyłamałam także uchwyt od raczki wózka wywracając kufer na chodniku. Jednak to wszystko są uszkodzenia mechaniczne wynikające z jego intensywnego użytkowania.  Dające się naprawić :) To z pewnością nie jest jednorazowa zabawka.

Jak i gdzie go zakupiłam? 

I tutaj  niedobra wiadomość. Kuferka nie znalazłam dostępnego w Europie. Dlatego zamawiałam w internetowym sklepie Aveyou.com, w Stanach..  Co oznacza dosyć drogie koszty wysyłki plus doliczone w Polsce cło oraz podatek VAT, raczej nie do uniknięcia przy tak dużej przesyłce kurierskiej zza oceanu..
Na zadawane często pytanie o  cenę nie odpowiem, gdyż jest zależna od aktualnego kursu dolara. Cena kufra wraz z wysyłką do Polski to 295 dolarów.
Na pewno trzeba liczyć się z wydatkiem powyżej tysiąca złotych. 

Jako, że kufer stanowi cały mój warsztat pracy, nie żałuję swojej inwestycji. Na pewno zakupiłabym go ponownie.

Wady.. 


Jeśli się czegoś uczepić, to srebrnych szufladek. Tworzywo jest trochę jak szyba, która trzeba polerować. Bardzo łatwo się palcują co jest najbardziej widoczne w świetle dziennym i nieraz na zdjęciach.

Jednak z tego co widzę szufladki Japonesque w roku 2012 są w kolorze czarnym, matowe. Zmieniło się także mocowanie wózka i kółeczek, na jeszcze solidniejsze, co zauważyłam na tym filmiku
Wiec nowy kufer powinien być idealny :)


9 komentarzy:

  1. kuferek bomba!czytalam z wielkim zainteresowaniem, ale cena mnie porazila niestety. Az tak wiele makijazy nie robie, zeby mi sie szybko ta inwestycja zwrocila.
    Mam pytanie z innej beczki- jak umiescic zakladki tematyczne u gory strony? Ja mam tylko w bocznym pasku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja makijaży wykonuję sporo więc komfort pracy jest ważny i to, że ciężar noszonego kuferka wpływa na moje zdrowe ;) I tak lekki nie jest..
      Z drugiej strony obserwując fora tematyczne, a tam wszystkie kufry które po drodze rozpadły się koleżankom (w szczególności duże składane cuda, w tym Inglota), utwierdzam się w przekonaniu, że warto było :)

      Jeśli chodzi o rozmieszczenie zakładek - w ustawieniach - Projekt - tam masz możliwość porozmieszczania poszczególnych elementów strony :)

      Usuń
    2. Świetny wpis :)))

      a mi Inglota też się rozpadł.. !

      Usuń
  2. Super kuferek! Już od kilku miesięcy przeszukuję internet oraz nawiedzam wszytkie sklepy z makijażem w poszukiwaniu tego "jedynego" kuferka dla mnie... Jak na razie mam mały kuferek ale już mi się nie mszczą wszystkie kosmetyki...

    OdpowiedzUsuń
  3. o prosze, takiego kuferka nie widzialam...chyba idealnie prezentuje sie zamiast domowej toaletki ? :D tez szukam tego jedynego, trwałego i dużego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marze o tym kufrze jak o niczym innym ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy kuferek z czarnymi szufladkami nie ma już odpinanego wózka niestety. Ogólnie jest fajny. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na Inglota mam alergię i na pewno nie zaczęłabym od niego

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)))

Na Wasze pytania odpowiem tutaj. Na moje pytania proszę odpowiadajcie u siebie - tak będzie czytelnie dla wszystkich :) BLOG WOLNY OD REKLAM I SPAMU! Reklamy w komentarzach nie publikuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...