Pisałam przy okazji recenzji fluidów MAP, że wolę nakładać je tradycyjnie, gąbeczką niż bardziej nowocześnie- pędzlem do podkładu. Cóż, do tamtej pory nie trafiłam na odpowiednio dobre pędzle. Dlatego też w ogóle nie byłam przekonana do tej metody nakładania podkładu.
Ale to się zmieniło. W grudniowej paczuszce znalazłam dwa pędzle do tego celu i jeden z nich podbił moje serce :)
Pędzel do podkładu Maestro Fundation III jest średnim pędzlem z syntetycznego włosia. Prosto ścięty kształt, miękki i delikatny, nie za luźny i nie za mocno zbity. Nie przekonał mnie "wizualnie", ale w praktyce okazał się IDEALNY do nakładania moich ulubionych fluidów Make Up Atelier, sprawdził się także przy kremowym podkładzie w sticku, choć preferuję używanie go właśnie do bardziej płynnej konsystencji.
Pędzelek bardzo dobrze rozprowadza podkład, rozciera go dokładnie nie tworząc smug i dając naturalny, pożądany efekt. Mimo swojej wielkości dociera w zakamarki nawet drobniejszej buzi (po kilku próbach na mojej twarzy oraz na klientkach, debiutował na sesji z Joanną - efekty w poprzednim poście).
To nie wszystkie jego zalety. Jest tez ekonomiczny :) Martwiło mnie trochę to, że będę musiała zaopatrzyć się w większą ilość pędzli do podkładu, aby mieć zawsze czysty pod ręką. To z pewnością uczynię, ale w zamian za to pędzel Maestro prawie w ogóle nie wchłania podkładu! Gąbeczki pożerały go tonami..
Prawdopodobnie też dzięki temu włosie bardzo dobrze się wypłukuje. Podkład którego używam jest dosyć dobrze napigmentowany i wodoodporny, czego dowodem są moje zniszczone podczas pracy dżinsy, których żaden reklamowany proszek nie uratował ;) Mój pędzel, jest tylko nieznacznie przebarwiony, mimo, że podczas prania i dezynfekcji obchodzę się z nim bardzo delikatnie. Nie traci włosków. Poniżej aktualne zdjęcie :)
Podsumowując- mój nowy ulubiony pędzel. Polecam wszystkim, szczególnie osobom które jeszcze nie przekonały się do aplikacji podkładu za pomocą pędzla. Jest duża szansa, że zmienią zdanie :)
ja kupilam ostatnio flat topa z hakuro, i tez bardzo polubiłam - szkoda tylko ze duzo podkładu wchodzi w pędzel, i cięzej sie go czyści
OdpowiedzUsuńMiałam okazje porównac podobny pedzle Hakuro i Maestro i ten Hakuro jak dla mnie jest ciut za duży. Ale ten Flat Top to chyba jeszcze inny pędzelek będzie
OdpowiedzUsuńTeż kupiłam Hakuro flat i wydaje mi się trochę za luźny. Tym niemniej lepszy niż gąbeczki, zwłaszcza do sticu MAP rewelacja.
OdpowiedzUsuńJa mam ten ze złotej kolekcji z lekko zaokrąglonym czubkiem i mając doświadczenie z Flat Top Lancrone jeszcze go nie wypróbowałam. Tamten brał dużo podkładu, a czyszczenie było męczarnią, ale mnie zachęciłaś i swój zaraz na sobie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńja mam (27TG) Inglota i nie moge sie przekonac do nakladania MAPów pedzlem. nakladam palcami a potem rozcieram tym pedzlem i jest rzeczywiscie super ale zeby tak samym pedzlem.. nie wiem, moze kwestia wprawy i opanowania produktu?:) masz moze tego inglota?:)
OdpowiedzUsuńInglota nie mam, ale z tego co widzę to jest Duo Fibre. Próbowałam używać MAP też z takimi pędzlami - Duo Fibre MAC i podobny Maestro i to zdecydowanie nie było "to" Ten pędzel jest dużo gęstszy i dużo lepiej wciera podkład.
OdpowiedzUsuńdzzieki za odpowiedz :)tak to duo fibre ale sporo osob tez uzywa ich do podkladow :)
OdpowiedzUsuń